Papier i świa­tło. Rayografia.

31 marca&3b08+02:00;2020

 

Poba­wi­my się ŚWIATŁEM?
Kla­sycz­ny papier foto­gra­ficz­ny ma szcze­gól­ne wła­ści­wo­ści. Aby je odkryć i doce­nić — potrzeb­ne jest spe­cjal­ne pomiesz­cze­nie zwa­ne ciem­nią foto­gra­ficz­ną oraz pew­ne odczyn­ni­ki chemiczne.
Jed­nak… niekoniecznie 🙂

Jedy­ne co musi­cie zro­bić to zaopa­trzyć się w czar­no-bia­ły papier do odbi­tek foto­gra­ficz­nych. Moż­na go kupić w skle­pach inter­ne­to­wych z dosta­wą pod same drzwi miesz­ka­nia lub domu.

Mar­ka papie­ru? Obo­jęt­na, naj­lep­sza bo naj­tań­sza będzie FOMA.
Typ papie­ru – błysz­czą­cy, pół­ma­to­wy, mato­wy? Obojętnie!
Wymia­ry arku­sza papie­ru – nie mają znaczenia.

Przy­kład: Foma Foma­spe­ed 13x18/25 311
13x18 – wymia­ry kart­ki papie­ru w centymetrach
25 – licz­ba arku­si­ków papie­ru w pudełku
311 – ozna­cze­nie Fomy mówią­ce, że jest to papier błysz­czą­cy. Licz­ba 312 ozna­cza papier mato­wy, zaś 313 – półmatowy.

 

Kla­sycz­ny papier foto­gra­ficz­ny jest świa­tło­czu­ły, czy­li reagu­je na świa­tło. Gdy wyj­mu­je­my go z koper­ty jest bia­ły, ale pod wpły­wem pada­ją­ce­go świa­tła – natu­ral­ne­go lub sztucz­ne­go – ule­ga zaciemnieniu.
Pomy­sło­wo wyko­rzy­sta­cie tę właściwość!

 

Co jest potrzebne:
1. Kart­ka kla­sycz­ne­go, czar­no-bia­łe­go papie­ru fotograficznego.
2. Róż­ne przed­mio­ty — prze­źro­czy­ste i nie­prze­źro­czy­ste,  dopa­so­wa­ne roz­mia­rem do wiel­ko­ści arku­sza papie­ru, któ­rym dys­po­nu­je­cie. Mogą to być: guzi­ki, kora­li­ki, sztuć­ce, szczo­tecz­ka do zębów, grze­bień, mały kie­li­szek lub sło­iczek, pudeł­ko z zapał­ka­mi lub poje­dyn­cze zapał­ki. Jed­nym sło­wem cokol­wiek co przyj­dzie Wam do głowy.

 

Co nale­ży zrobić:
— na kart­ce papie­ru foto­gra­ficz­ne­go usta­wić nasze przed­mio­ty i przez dłuż­szy czas – co naj­mniej godzi­nę, naświe­tlać taką kom­po­zy­cję świa­tłem natu­ral­nym lub pod lamp­ką biur­ko­wą. In dłu­żej tym lepiej! Im moc­niej­sze źró­dło świa­tła – tak­że tym lepiej! Następ­nie w jakimś mniej oświe­tlo­nym miej­scu zdej­mu­je­cie z papie­ru przed­mio­ty i oglą­da­cie efekt.

 

Po 20 minu­tach naświetlania

 

Kom­po­zy­cje przed­mio­tów na papie­rze zale­żą już od Waszej wyobraź­ni. Efek­ty, któ­re uzy­ska­cie mogą być napraw­dę nie­sa­mo­wi­te i bar­dzo widowiskowe.

 

 

Obraz, któ­ry uzy­ska­cie na papie­rze to RAYOGRAFIA, FOTOGRAM, LUKSOGRAFIA. Nazwy tej tech­ni­ki foto­gra­ficz­nej, któ­ra wywo­dzi się z począt­ków foto­gra­fii, jak sami widzi­cie, bywa­ją róż­ne. W rze­czy­wi­sto­ści róż­nią się one drob­ny­mi szcze­gó­ła­mi, ale z „grub­sza” ozna­cza­ją dokład­nie to samo.

Jest jed­na róż­ni­ca. Powsta­ły na papie­rze obraz przed­mio­tów będzie nie­trwa­ły. Ozna­cza to, że dal­sze jego naświe­tla­nie czy wysta­wie­nie na dzia­ła­nie świa­tła (z wyjąt­kiem takie­go, jakie­go uży­wa się w ciem­ni foto­gra­ficz­nej czy­li np. czer­wo­ne­go) – będzie powo­do­wa­ło zani­ka­nie nasze­go obra­zu. Papier nadal będzie przyj­mo­wał świa­tło i stop­nio­wo ciemniał.

Żeby temu zapo­biec powin­ni­śmy wywo­łać zdję­cie w pro­ce­sie che­micz­nym. Powin­ni­śmy zatem „wyką­pać” obra­zek – naj­pierw w wywo­ły­wa­czu, następ­nie prze­rwać pro­ces wywo­ły­wa­nia – w prze­ry­wa­czu, a na koń­cu obraz utrwa­lić – w utrwa­la­czu. Na koń­cu obra­zek wypłu­kać w zwy­kłej wodzie.
Wie­my, że orga­ni­za­cja ciem­ni foto­gra­ficz­nej to już poważ­niej­sza spra­wa, ale do nasze­go eks­pe­ry­men­tu i niczym nie skrę­po­wa­nej twór­czo­ści – zupeł­nie nie jest ona potrzebna.

Obraz przed­mio­tów na papie­rze powsta­je dzię­ki temu, że do zakry­tych przez nie obsza­rów, świa­tło nie docho­dzi. W tych miej­scach nie nastę­pu­je zaświe­tle­nie papie­ru – te miej­sca są po pro­stu w cieniu.

Po 2 godzi­nach naświetlania

 

Papier foto­gra­ficz­ny pokry­ty jest spe­cjal­ną emul­sją. To zawie­si­na bar­dzo drob­nych krysz­tał­ków nie­któ­rych soli sre­bra. Pod­czas jej naświe­tla­nia nastę­pu­ją reak­cje foto­che­micz­ne, któ­re powo­du­ją powsta­nie tak zwa­ne­go „obra­zu uta­jo­ne­go”. Sta­je się on widocz­ny i trwa­ły dopie­ro w pro­ce­sie wywo­ły­wa­nia zdję­cia w skró­to­wo opi­sa­nych powy­żej odczyn­ni­kach chemicznych.

Gdy­by­śmy dys­po­no­wa­li tymi odczyn­ni­ka­mi, naszą kom­po­zy­cję na papie­rze foto­gra­ficz­nym mogli­by­śmy naświe­tlać zale­d­wie kil­ka, kil­ka­na­ście sekund. Po wło­że­niu papie­ru do wywo­ły­wa­cza obraz poja­wił­by się natych­miast i wyglą­dał­by tro­chę ina­czej niż na obraz­ku, któ­ry Wy otrzy­ma­cie. Tam gdzie pada­ło bez­po­śred­nie świa­tło, papier stał­by się cał­ko­wi­cie czar­ny. Nato­miast ten scho­wa­ny pod przed­mio­ta­mi – pozo­stał­by w kolo­rze papie­ru czy­li bia­ły. W przy­pad­ku dłu­gie­go naświe­tla­nia pod lamp­ką albo w świe­tle dzien­nym papier będzie sta­wał się coraz bar­dziej szaro-niebieskawy.

 

WAŻNE UWAGI DWIE!

  1. Pil­nuj­cie, aby przez przy­pa­dek nie zaświe­tlić wszyst­kich arku­szy papie­ru, któ­re macie w koper­cie. Jeden arku­sik deli­kat­nie wyj­mu­je­cie w pół­mro­ku, resz­tę od razu cho­wa­cie do ory­gi­nal­ne­go opa­ko­wa­nia. Naj­le­piej z opa­ko­wa­nia wysu­nąć tyl­ko jed­ną kartkę.
  2. Któ­ra stro­na papie­ru pokry­ta jest świa­tło­czu­łą emul­sją? Naj­ła­twiej to odkryć w przy­pad­ku papie­ru błysz­czą­ce­go. Stro­na emul­sji jest gła­dziut­ka, a lek­ko wil­got­ny palec (nie liż­cie go, przy­pad­kiem!) będzie się do niej przy­le­piał i prze­su­wał z opo­rem. Test “wil­got­ne­go pal­ca” zadzia­ła rów­nież w przy­pad­ku papie­ru mato­we­go i półmatowego.

 

EFEKT? A taki 🙂

 

 

Powo­dze­nia!

 

Tymon Kret­sch­mer

Naj­now­sze komentarze

    0 komentarzy